poniedziałek, 15 grudnia 2014

Mi-ła pobudka.

Jak to się zaczyna dzień?
Max zwykle śpi na wersalce. Jest świt on twardo spał tej nocy w tym pokoju od szosy gdzie jest wejście z korytarza i od kuchni czyli jest dwoje drzwi. Otwierają się drzwi z korytarza i wchodzi jego mamuśka (tak jego kolega Emil lubił mówić) .
Mamuśka odzywa się;
-Wstawaj szybko jacyś dwaj panowie do ciebie.
Max zdziwiony otwiera oczy i nie wie o co chodzi.
- Co za panowie? Kto?
  • Ubieraj się.
  • Po co?
  • No ubieraj się nie marudź
Wkraczają dwaj faceci i mówią że sa z policji i muszą Maxa zawieźć do wyjaśnienia na posterunek czy do Suchowoli. Pamięć zawodzi. Są ubrani po cywilnemu i przyjechali zwykłym Polonezem. Max szybko się ubiera bierze dokumenty tzn;dowód osobisty i dostaje jeszcze od mamuśki trochę pieniędzy.
To zaczął pisać bo jego kolegę kilka dni temu spotkało coś podobnego.

Wsiada do Poloneza policyjnego i zamykają się drzwi które można otworzyć tylko od zewnątrz. Trafia na dołek. To areszt policyjny. Siedzi tam kilka godzin i czeka na transport do Suchowoli. Zamykają jeszcze jakichś innych ludzi ktoś wchodzi i wychodzi. Wreszcie jedzie jeszcze z jakimiś innymi ludźmi najpierw do sądu w Radzyniu Podlaskim.
Nie chce mu się pisać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz