Jak
to się zaczyna dzień?
Max
zwykle śpi na wersalce. Jest świt on twardo spał tej nocy w tym
pokoju od szosy gdzie jest wejście z korytarza i od kuchni czyli
jest dwoje drzwi. Otwierają się drzwi z korytarza i wchodzi jego
mamuśka (tak jego kolega Emil lubił mówić) .
Mamuśka
odzywa się;
-Wstawaj
szybko jacyś dwaj panowie do ciebie.
Max
zdziwiony otwiera oczy i nie wie o co chodzi.
-
Co za panowie? Kto?
- Ubieraj się.
- Po co?
- No ubieraj się nie marudź
Wkraczają
dwaj faceci i mówią że sa z policji i muszą Maxa zawieźć do
wyjaśnienia na posterunek czy do Suchowoli. Pamięć zawodzi. Są
ubrani po cywilnemu i przyjechali zwykłym Polonezem. Max szybko się
ubiera bierze dokumenty tzn;dowód osobisty i dostaje jeszcze od
mamuśki trochę pieniędzy.
To
zaczął pisać bo jego kolegę kilka dni temu spotkało coś
podobnego.
Wsiada
do Poloneza policyjnego i zamykają się drzwi które można otworzyć
tylko od zewnątrz. Trafia na dołek. To areszt policyjny. Siedzi tam
kilka godzin i czeka na transport do Suchowoli. Zamykają jeszcze
jakichś innych ludzi ktoś wchodzi i wychodzi. Wreszcie jedzie
jeszcze z jakimiś innymi ludźmi najpierw do sądu w Radzyniu
Podlaskim.
Nie
chce mu się pisać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz